sine giną we mglistych morza wyziéwach... Na prost nic nie postrzegasz tylko niezmierzoną przestrzeń lazurowéj i zieleniejącéj fali.
Niedaleko od wybrzeża stoi, dosyć wykwintnie wyglądające zdala, Albergo della Grotta. Niema najmniejszéj wątpliwości że piękny ten pałacyk nie był na gospodę zbudowany; jest to villa jakiegoś możnego pana, późniéj sprzedana i przerobiona na dom zajezdny.
Podwórzec pełen laurów, granatów, pomarańcz... wschody wiodące na górne piętra przystojne; wszędzie ślady fantazyi pańskiéj i zbytku, na których gruzach usiadł dziś spekulujący restaurator nieposzanowawszy pańskiego dworca... Zmieniły się warunki życia wszędzie — z gmachami dawnemi tak się też dzieje nietylko we Włoszech: nie odpowiadają one wymaganiom i potrzebom dzisiejszéj społeczności, więc niejeden pałac przerobiono na browar, niejednę villę na gospodę, a roskoszny ogród na plantacyą burakową... Ocalały tylko te które nabyli ludzie nowego mienia i imienia... Gdzie w opuszczoną skorupkę zdechłego magnata wlazł pasożyt bankier... lśni się jeszcze i porusza stara muszla arystokratyczna, ożywiona istotą nową.
Główną ozdobą téj villi, jak jéj nazwanie samo
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 1.djvu/16
Ta strona została skorygowana.