tość wcale, ze strachu tylko o siebie, o formalności jakie śmierć sprowadzić mogła, przybiegł wylękły, zabierając się może nawet wypędzić chorego z groty, aby sobie gdzieindziéj miejsca szukał (nie wyglądał bowiem zamożnie)... gdy otwarcie oczów uspokoiło go i wstrzymało wystąpienie.
Charakterystycznem było wszakże zjawienie się téj postaci groźnéj, niosącéj, trybem wiekowi właściwym, zamiast litości braterskiéj, niemiłosierny wyrok wygnania ubogiemu i choremu... dla tego że śmiał być chorym będąc ubogim...
Pierwsze dziś uczucie jakiego człowiek doznaje na widok drugiego człowieka, to uczucie nieufności i obawy o siebie samego... Społeczność tak się urządziła, że jéj nad wszelkie obowiązki idealne milszy jest spokój, więc precz z biedakami coby go zamącić mogli... a jeszcze nieopłaconem skonaniem i daléj pogrzebem o cudzym koszcie!!
Zawstydził się nieco gospodarz widząc gości krzątających się około nieznajomego; ale w duszy sobie przyrzekł że tego, mdlejącego tak łatwo, młodzieńca, bez tłumoków i pewnie bez pieniędzy, pod żadnym pozorem na noc nie przyjmie... Genua pod bokiem, w Genui są szpitale — niech
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 1.djvu/26
Ta strona została skorygowana.