Wśród ogromu narodów, wśród ruchu téj żywéj fali opływającéj nas zewsząd, myśmy oddzieleni, niezmięszani, uchowali się narodem odrębnym, noszącym swą ojczyznę w piersiach, ze sobą wszędzie; w księdze modlitw, w obrzędzie pobożnym, we wszystkich najdrobniejszych życia przygodach. — Do każdéj z nich przywiązane było wspomnienie, obchód, modlitwa uprzytomniająca nam Boga, którego usta ludzkie wymówić nie śmieją, i Judeę naszą...
Miliony istot rodziły się i umierały nie widząc jéj a kochając ją jak matkę, miliony odbywały te obrzędy machinalnie których ducha ledwie które pokolenie i umysł odgadnął. Tak, z prawem Mojżeszowem potrafiliśmy się ostać po dziś dzień.
Donieśliśmy je aż do progu nowéj epoki... ale tu, lękam się, niestety, byśmy drogiego nie zrzucili brzemienia.
Żydów już się w historyi uczyć potrzeba, idea żydowska prawie znikła ze światem który ją prześladował. Przewędrowałem Europę i uląkłem się o nią — jesteśmy pono strupieszałą także arystokracyą Bożą... Boga zrzuconego z tronu przez obojętność ludzką, i prawa obalonego szyderstwami rozumu, który niszczyć tylko umie i wywracać.
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 1.djvu/72
Ta strona została skorygowana.