płakać nad tą epopeją przeszłości — epopeją homeryczną, któréj ja tylko znam pourywane szczątki.
— Stój! rzekł młody chłopak marszcząc się, jesteś synem epoki, nie uniewinniaj przeszłości.
— Tyż to mówisz? spytał żyd.
— Tak, ja, Polak, odparł Iwaś — alem ja urodził się w czasach, w kraju, wśród idei nowych — przeklinam najpiękniejsze, najświetniejsze naszych dziejów chwile, bo je posądzam o przyczynienie się do zguby naszéj....
Patrz, dodał, jak to jest charakterystyczném, potomkowie tych co stali na straży swobód przez długie wieki, my dziś wszyscy do jednego, co widzimy w dziejach naszych?? z jakiego stanowiska wyrokuje o nich krytyka historyczna dzisiejsza? potępiamy li jedno — to tylko co wzmocnieniu królewskiéj absolutnéj władzy stało na zawadzie!! Najwięksi królowie w przekonaniu dzisiejszéj generacyi są ci co się kusili przeciwko szlachcie o skupienie rządu w swych rękach, o wywrót instytucyi będących źrenicą swobód rzeczypospolitéj! jedna myśl te pokolenia nowe zajmuje; zaślepia... zguba kraju. Nie idzie nam o to czyśmy powierzoną nam ideę wykołysali i wykarmili do ostatka, idzie dziś o to żeśmy dla niéj padli ofiarą....
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 1.djvu/75
Ta strona została skorygowana.