o nim widać jakieś doniesienia, rysopis, nazwisko w paszporcie wymienione... rozkazy ścigania go i chwytania.
Dawid stary krzywił się okropnie.
— Szczęśliwym przypadkiem, mówił Jakób, dowiedziałem się o tém, pospieszyłem więc w pogoń za nim, ażeby go ostrzedz póki pora... domyśliłem się jaką pojedzie drogą. Udało mi się go napędzić, zwrócić z gościńca, na którymby był niezawodnie ścigany i poszukiwany... i tu z sobą przywieść.
Gospodarz aż się z skrzesła porwał, ale pomiarkowawszy się siadł znów spokojnie.
— Idzie mi więc o to, mówił spokojnie pełen zaufania gość, żeby go tu gdzie ukryć i przechować, póki mu się albo amnestya nie wyrobi, albo nie obmyśli jakiś środek... ubezpieczenia go... Inaczéj biednego chłopca gdzieś na Sybir wypchną... i zginie jak tylu innych.
Kończył opowiadanie swe Jakób, a dwaj Dawidowie milczeniem głębokiém okazywali że zupełnie radzi nie byli téj wiadomości i wezwaniu; stary coś złowrogo odchrząkiwał, młodszy podśpiewywał tylko.
— To jest bardzo delikatna, bardzo niebezpieczna sprawa, odezwał się starszy — taka bardzo
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 2.djvu/106
Ta strona została skorygowana.