Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 2.djvu/185

Ta strona została skorygowana.

która sama grała doskonale, znalazłszy w pojęciu znanego utworu, myśli nowe, nie mogła się nią nacieszyć.
Jakób chwalił, ale był zimnym.
Ojciec Symon ująwszy go za rękę powoli odprowadził na bok.
— Znasz Muzę?
— Widywałem ją dawniéj.
— A znasz matkę Muzy?
— Bardzo mało.
— Więc trzeba żebyś wiedział na wszelki wypadek że to jest najniebezpieczniejsza z kobiet.... Córka wychowana na dziedziczkę milionów, bez grosza, poluje na bardzo bogatego męża.... Strzeż się... mam jakieś przeczucie że one cię tu poczuły i rozstawiają sieci.
Ścisnął go za rękę; Jakób się rozśmiał.
— Wczoraj dopiero przyjechałem.
— Matki tego rodzaju, są to republikanie de la veille, one czują przybycie młodych ludzi wprzódy jeszcze nim przyjechali.... Powiadam ci, strzeż się, jest cudownie piękną i wystylizowaną doskonale....
— Ja nie lubię kobiet zbyt pięknych....
— Umie ona i potrafi być taką jaką zechcesz... a odgadnie nawet myśl twoją....