Znakomicie wykształcony lecz niezepsuty, młody Bartold należał do dawnych i najmilszych Jabóbowi przyjaciół. Mało różniły się ich usposobienia, charaktery i przekonania, tém głównie iż Bartold był chłodniejszy, nie miał wcale religijnych skrupułów i wiarę swą utraciwszy, zachował z niéj jednak moralność rozumowaną, popartą wrodzoną mu szlachetnością charakteru. Nieco starszy od Jakóba, doświadczeńszy od niego, jak on nie przestał być jawnie żydem, chlubił się swém pochodzeniem i mawiał:
— Jeśli arystokracyi europejskiéj wolno się wywodzić od krucyat i chlubić kilkuset latami starożytnego rodu... pozwólcie że i ja téż pochwalić się mogę kilku tysiącami lat przodków moich, pochodzę bowiem z pokolenia Levi... a to mi stanie za herb i pargaminy średniowieczne. Moi przodkowie stali u arki przymierza w świątyni Salomona, excusez du peu.... I ja jestem arystokratą.
Miał w tém najzupełniejszą słuszność. Bartold zmuszony będąc, teraz szczególniéj, gdy ruch umysłów i stan kraju wszystkich do czynności jakiéjś pędziły — przyjmować osób mnóstwo; miał na to wyznaczonych parę pokojów na dole w domu swoim, którego górne piętro zajmowała żona jego i dzieci.
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 2.djvu/195
Ta strona została skorygowana.