jąc czystym uchować, zapobiedz jego mięszaniu się z pogany — stanowi okładzinę téj wiary naszéj, szatę zewnętrzną, która dziś gdy nasza wiara i posłannictwo stały się niemal całego świata własnością, może być już mniejszéj wagi. Ale dla nas jest to droga spuścizna, jest to pamiątka z lat tysiąców. Jakże nie spełnić obrzędu który nas z praojcami łączy i do nich przybliża, przypomina ojczyznę i czasy szczęśliwsze? Cóż że się komu wyda śmiesznością i zabobonem praktyka moja, gdy ona mi z oczów łzy wyciska?
Patrzę z pobłażaniem na tych co się uwalniają od ciężkich często wiary obowiązków, ale ze smutkiem razem. Tracąc cechy narodowości naszéj zlewamy się dobrowolnie z tą massą kosmopolityczną, bez przekonań, wiary, charakteru, ojczyzny; dla któréj ubi bene, ibi patria, dla któréj grosz jest Bogiem, interes bodźcem, cnota rachubą, a występek głupotą.
Wierz mi, dodał z zapałem Jakób, pozostańmy sobą; oczyśćmy tę wiarę naszą z tego co w niéj wieki niewiadomości i ciemnoty napruszyły, ale zachowajmy jéj treść, wynieśmy z ruin arkę przymierza. Jesteśmy pierwszym narodem co uczuł Boga jedynego; mamy się czem pochlubić; w dziejach
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 2.djvu/206
Ta strona została skorygowana.