i przestrasza świat temi żywioły różnemi, w których zło tak przeważa.
— Nie wszystko pojąć można — wiele jest rzeczy niezrozumiałych dla człowieka, odpowiedziała Tilda, ale po cóż mam myślą sięgać tak daleko i jak tytany dobijać się koniecznie do niebios zamkniętych? Wierz mi, całe losy człowieka są szyderską jakąś próbą z niego... powiedziałabym igraszką — nielitościwą. W umyśle nosi iskry światła z których nigdy wielkiego nie może rozpalić ogniska, bo mu je burza namiętności, wicher szału rozmiecie; w duszy nosi instynkta szlachetne, które się w brudne przerabiają żądze, ciało nawet....
Umilkła i po chwili spytała Jakóba:
— Któryż to powiedział poeta:
Przyszłości nikt nie jest panem;
Z rąk Bożych wychodzim kwiatem,
— Nie wiem, rzekł Jakób.
— I ja nie wiem, słyszałam gdzieś te wiersze. Człowiek się psuje powoli coby miał polepszać, wiek któryby powinien udoskonalać — kaleczy, zabija, rozczarowuje... Wszystko jest dziwném w ży-