Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 2.djvu/29

Ta strona została skorygowana.

natura moja. Jest to zapewne źle tak mało panować nad sobą, ale ja inaczéj nie potrafię.
— Zatém, nigdy sobie WPan w świecie rady nie dasz, zawołał uśmiechając się mój nauczyciel. Człowiek który chce mieć wpływ na ludzi i przebić się przez nich, musi grać z niemi komedyą nieustanną, pokorę udawać gdy w nim wre duma, śmiałość odegrywać kiedy drży najmocniéj. Inaczéj ludzie go podepczą, opanują i miotać nim będą, jak sami zechcą.
— Smutne to jest prawidło, rzekłem, wątpię żebym się do niego zastosować potrafił. Różnimy się w zasadzie, ja życie mam za missyą poważną, wy — przebaczcie, za rolę w dramacie.
— Tak Waćpan o ludziach zanadto dobrze trzymasz i ztąd cała różnica systemu, zawołał krewny mój. Ale system wasz piękny na oko, zły w skutkach. Otwierać pierś, odsłaniać myśl, jest to dawać się dobrowolnie na łup ludziom, których rozum inaczéj jak za nieprzyjaciół uważać nie dopuszcza.
— Ja z uczucia i z przekonania, z zasady, rzekłem, wolałbym w nich widzieć braci.
Stary rozśmiał się szydersko i pogłaskał mnie pod brodę.