my... Naówczas pójdziecie razem z nami, odzyskacie prawa waszéj narodowości; na pobojowisku na którem legnie despotyzm połączą się bratersko dłonie nasze... Na Boga! nie psujcież nam pracy, nie psujcież nam pracy, nie gubcie własnéj przyszłości porywami niewczesnemi!!
Pan możesz mieć wpływ, idź, proś, zaklinaj, nawracaj, błagaj... niech się powstrzymają... Rosya na wiek jeszcze zakutą zostanie w kajdany, jeśli wy się teraz porwiecie. Czeka na to rząd, chce tego, pragnie, podbudza, będzie przez szpary patrzał na przygotowania, uda bezsilność aby wam dodać zuchwalstwa... ale miejcież rozum, nie gubcie nas i siebie...
Rząd, jak w 1812, obudzi patryotyzm w tłumach, przywiedzie go do szału, odprowadzi umysły od innych zaprzątnień na was, na Polskę, wypuści na nią zgraję swych brytanów, zaleje was bezduszną biurokracyą chciwą grosza, zniszczy, wyssie, wywiesza, wymorduje, wytępi... Polska ocali Rosyą od rewolucyi a sama zginie...
I pochwycił się za głowę Gromow, a drąc i szarpiąc suknie na sobie, począł chodzić po pokoju.
— Ależ to szaleństwo! to samobójstwo! porywacie się na kilkadziesiąt milionów dzikiego tłu-
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 2.djvu/302
Ta strona została skorygowana.