Dawid Seebach, ojciec i syn właściciele i mieszkańcy sąsiedniego domu, byli jakby bankierami małéj mieściny. W istocie Dawid ojciec od bardzo dawna zajmował się wypożyczaniem pieniędzy, tém co dawniéj lichwą zwano, dopóki ekonomia polityczna nie wytłumaczyła, że korzystanie z cudzego nieszczęścia jest zupełnie prawném i prawem, wysokość procentu polubowną umową, a więc godziwą zawsze. Jankiel stary, który się zajmował handlem, oddawna miał jakiś wstręt do tego człowieka, nadskakującego mu aż do uprzykrzenia. Dom to był ni żydowski ani chrześciański, a choć niby dla oka trzymano się w nim praw i zwyczajów dawnych, w istocie nie przywiązywano już do nich żadnéj wagi, czyniono to tylko dla oka, z obojętnością, z szyderstwem.... Dawid sam z żydami obcując, udawał żyda, ale z obcymi Kuthärami, z Goimami prześmiewał żydów i chwalił się że dawno pozbył się przesądów; jadał wszędzie gdzie mu wypadło, często w drodze bywał czasu świąt; słowem nie mając w sobie nic czémby brak wiary zastąpił, rzucił ją lekceważąc dla tego, że mu była niewygodną.
Syn Dawida, Dawid także młodszym zwany, wychowywał się w Warszawie, potém za granicą
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 2.djvu/92
Ta strona została skorygowana.