bie wybierze dobrą godzinę kiedy u mnie będzie jak najwięcéj gości i jak najlepsze towarzystwo.... A niechże go licho porwie! Bo trzeba wam wiedzieć że, pomimo tych śmieszności mojéj i waszéj Tildzie tak oddawna głowę zawrócił, że u mnie w domu słowa przeciwko niemu odezwać się nie można....
Ojciec się rozśmiał.
— E, to tam stare, dziecinne platoniczne romanse... dzieciństwo! A na to żeby rozczarować, dam ci skuteczne lekarstwo....
— Ja się tém wcale nie frasuję, Tilda jest najszlachetniejszą w świecie kobietą... tylko uprzedzona i ma go za świętego....
— A śliczny mi to święty! rzekł ojciec śmiejąc się.
— No, prawdę rzekłszy, przeciw niemu, oprócz tych jego niedorzeczności, nic powiedzieć nie można.
— No! no! ja mam widać lepszą trochę od waszéj policyą.
— Nawet żadnego młodego głupstwa nie zrobił.
— Niestety! przerwał p. Samuel, nie ma już ludzi coby podobnych głupstw nie robili!
Henryk stanął zdziwiony.
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 3.djvu/119
Ta strona została skorygowana.