— Zupełnie nowego i oryginalnego. Pan Jakób, ów nasz święty i niepokalany, pokazuje się ma ukrytą kochankę... i podobno nawet... jakąś maleńką familijkę.
— O! to już czysta potwarz! on!
— Tak i ja mówiłem, niestety! są fakta, prawda, prawda niezawodna.
— Ale to do niego niepodobne nic a nic.
— Dowodzi tylko że i on nie zawsze jest do siebie podobny.
— Ale, proszęż, opowiedz mi to pan szczegółowie. Któż? co? młoda? ładna? blondynka? brunetka? jakiego stanu? wychowania?
— Prosta, prosta żydóweczka z ..... córka kupca, młoda i bardzo ładna.
— Ale kiedyż się to stać mogło? spytała Muza ciekawie.
— Tego nie rozumiem, kiedy, jak, to pewna że ojciec Tildy, który wie wszystko, odkrył i to... Nie wierzyłem, przekonał mnie. Fakt jest, fakt, mieszkała wprzódy przy ulicy Ogrodowéj, teraz przy Śto. Jurskiéj.
— Jak to? jak to? familia? spytała Muza, cóż za familia? coś to pan mówił?
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 3.djvu/125
Ta strona została skorygowana.