Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 3.djvu/135

Ta strona została skorygowana.

matka; czasem odwiedziny przyjaciółki młodości i praca nad wielkiém życia zadaniem, reformą religijną, którą za najważniejszy cel swój był obrał. Ale na tém polu z musu prawie bezczynnym pozostał, ani pora ani usposobienie umysłów nie sprzyjały przedsięwzięciu, ograniczył się więc współpracownictwem bezimienném w piśmie wydawaném dla Izraelitów w języku polskim, które do najlepszych w ogóle dzienników téj doby należało.
Ale i tu artykuły jego, chętnie przyjmowane, zajadłą budziły polemikę, były bowiem zarazem za żydowskie i za swobodne, dla jednych za fanatyczne, dla drugich za śmiało reformatorskie. Tém się wszakże nie zrażał, a w ostatku odosobnienie w jakiém zostawał, czyniąc go zupełnie wolnym, już mu było mniéj przykre; umiał ocenić jego korzyści, choć znał niedogodności i czuł upokorzenie.
Od czasu przyjazdu matki, która pozostała u niego i z którą bardzo często pokazywał się na ulicach, a wcale nie ukrywał w domu, wytworniejsze towarzystwo odsunęło się od niego jak od zapowietrzonego. Zrozumiawszy to Jakób téż od niego się cofnął, i u Henryka nawet bywać przestał. Naturalnie to pozorne zobojętnienie Tilda sobie wytłumaczyła inaczéj; było ono dla niéj smutném po-