ciężyć — to nasze dzisiejsze zadanie. Żyjemy przez siłę, stojemy siłą, jesteśmy pięścią, ustępując na jednę linią uznajemy się słabymi. Naówczas Rosya nie ma na świecie raison d’être, nie jest sobą, straciła główny materyał swojego bytu, to co stanowi że istnieje.
— Tak, rzekł pocieszony Pikuliński i odetchnął.
— Przyznajesz pan, odezwał się Jakób, największą słabość Rosy i, dając jéj za podstawę tę siłę zwierzęcą....
— Ale my dotąd nie mieliśmy ani czasu ani sposobności innéj się dorobić, rzekł zimno Baworow, musimy przyjąć to co jest i tém żyć. Może się kiedy do innéj jakiéj podniesiemy missyi, dziś naszém posłannictwem — kułak.
Sofronow oburzył się na ten cynizm.
— Panie Hrabio, rzekł, ja tego nie uznaję co mówisz. Mamy przecież tradycye sławiańskie....
Radzca rzekł znowu pocichu: tak; z przywyknienia do wciskania tego wyrazu w próżnie rozmowy, ale zjadł go zaraz i obrócił się tabakę zażywając ku oknu, znajdując że się nieco zaryzykował.
Jakób nie wiedział już co powiedzieć przeciw tak sromotnie obnażonéj teoryi.
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 3.djvu/142
Ta strona została skorygowana.