Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 3.djvu/146

Ta strona została skorygowana.

cznego patryotyzmu i — odrzuciwszy feudalizm, a nadewszystko katolicyzm — szedł z nami ręka w rękę.
— Przepraszam pana Hrabiego, odezwał się Jakób, ale jeśli kto to żydzi co tysiące lat pielęgnowali swoj patryotyzm i religią, walczyli zań, ginęli, cierpieli i jak iskrę świętą zachowali go podziśdzień — w innym narodzie zganić nie mogą, co ich samych ocaliło.
— A! zacinając usta i mierząc go okiem ostrem, rzekł Baworow lekko skłaniając głowę... widzę że mam zapewne do czynienia z krańcowym rewolucyonistą... więc porachujmy jakie są widoki Polski....
— Wcale rewolucyonistą nie jestem, przerwał Jakób. Ale są wypadki w których ludzie najprzeciwniejsi rewolucyom w ogóle, stają się rewolucyonistami, gdy ich do tego zmuszą....
— Wy tak wszyscy mówicie, przerwał z kolei Sofronow, ale czyż kiedy Polskę czém zadowolniono? gdyby jéj dano udzielność, zechce być całą; gdyby jéj oddano wszystko co miała, zapragnęłaby więcéj jeszcze....
— Nie wiem, zawołał Jakób, ale to pewna że