Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 3.djvu/15

Ta strona została skorygowana.

niem, stać na boku... co nas to wszystko obchodzi?
— Panowie, przerwał Jakób, stojąc na boku podpisujemy na siebie wyrok, przechodzimy stanowczo do obozu Moskwy, przyszłość okropna i ohydna! Bądźmy szlachetniejsi, idźmy gdzie woła ofiara, ku słabszym i uciśnionym....
Mann począł się śmiać.
— Z tobą, kochany Jakóbie, nie myślę się rozpierać, ty i tobie podobni pójdą, padną i przepadną, nie mam nic przeciwko temu, choć mi cię żal szczerze.... Ogół powinien ocaleć i dla siebie i dla — kraju.
— A na to się zgadzam, rzekł Jakób z zapałem, niech ocali się ogół, większość, ale nie dla siebie saméj, niech się uratuje przyjmując na siebie obowiązek pomocy, ratunku, pociechy, dla tych którzy cierpieć będą! W tym celu tylko ratować się wolno....
— O tém potém! odparł Mann zimno machnąwszy ręką, o tém potém.
— Pogrzeb, nie ma wątpliwości, rzekł Bartold, będzie olbrzymią, europejską manifestacyą zmartwychwstającéj Polski — mamyż pozostać oboję-