— My nie możemy! zawołał ręce łamiąc Moskal, my, niestety, nie mamy materyału gotowego jak u was na zawołanie, łatwowiernego, rozgorączkowanego; myśmy nie przywykli do robienia rewolucyi. Nasze odbywały się pomiędzy łóżkiem a kominem, między koszarami gwardyi a pałacem... cicho i krwawo. Massy w nich nie miały udziału. Nasz kraj musi się uczyć wszystkiego: odwagi, spisku... Nam ludzi zebrać, natchnąć, wprawić potrzeba... Wszystkie próby nasze, nie zapomnijcie, kończyły się na rusztowaniach i kopalniach.
— Naród dojrzewa czynem — próbujcie, odpowiedziano Gromowowi.
— My nie możemy próbować! odparł Moskal, u nas jeśli się co zrobi a nie uda, wieki za to cały naród pokutować będzie musiał. Uderzym tylko wówczas gdy pewni będziemy zwycięztwa.
— No, to jest nigdy, zawołał Młot.
— Ale jakże, wy nie widzicie przepaści w którą lecicie? odpowiedział Gromow.
— W przepaść! w piekło! byle z tych rąk katowskich.
Przerwała rozmowę kobieta strwożona dająca znać że syna jéj z papierami ujęto — płakała bie-
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 3.djvu/198
Ta strona została skorygowana.