Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 3.djvu/22

Ta strona została skorygowana.

Najgorętsi nieprzyjaciele tego przejednania z obu stron, milczeli, choć może w głębi nie zmienili przekonań. Jeden dzień i jedna noc nie zwalczyła uprzedzeń, ale je pokonała do tyla że się siebie samych zawstydziły. Ogromna większość osądziła instynktem trafnym, wyrok jéj był nieodwołalnym. Prawi ludzie cieszyć się musieli z tego zwycięztwa — a Jakób czuł dumnym i szczęśliwym, był usprawiedliwionym.
Dnie to były schadzek i narad nieustannych, które położenie kraju i dany mu cień chwilowéj jakiejś swobody usprawiedliwiał. W domach ludzi większego wpływu i oznaczenia drzwi się nie zamykały, wzruszenie było niewysławione, nadzieje zuchwałe nieco; ale podniesienie ducha wielkie. Przed potęgą jego zdawało się, że wszystko ustąpić musi.
Skreśliliśmy już obraz tych dni w opowiadaniach poprzedzających, powtarzać się nie chcemy; lecz mają one strony tak różne, a ludzie co wpływali na sprawy tak rozmaicie zapatrywali się na nie, żeśmy wyczerpać nie mogli wszystkiego w wizerunku który się jedną ramą objąć nie daje. Zamglone jego plany nigdy może całkiem wyjaśnione nie będą, inne na wieki pozostaną tajemnicą i za-