— No — a teraz czego ty łajdaku chcesz? spytał.
— Panie oficer... ja tu jestem i z drugim żydkiem... Nam powiedzieli, a może to i bajka jest, że ten więzień co jego państwo trzymają, nazywa się szlachcic Bajkowski.... On wielkie pieniądze winien temu żydkowi... jemu się z nim trzeba widzieć koniecznie.
— Łajdaki, buntowszczyki! zawołał feldfebel, poszli won! nikomu nie wolno!
Kręciel zbliżył się i wsunął trzyrublowy papierek.
Ciszéj już powtórzył...
— Nikomu nie wolno!... ale sciskał i pieniądz i flaszkę... nikomu!! słyszysz...
A po chwili szepnął:
— Chodź za mną!
— To nie ja, rzekł Kręciel, to ten drugi żydek.
— Wszystko jedno, niewiary! To mówiąc napiły nieco feldfebel poszedł z Jakóbem do drzwi, posłuchał pod niemi, otworzył je, wepchnął go i sam przed progiem stanął.
W izbie do któréj Jakób się dostał, było dosyć ciemno, paliła się wprawdzie wysoko uczepiona świeczka łojowa w latarni stąjennéj — ale ta
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 3.djvu/242
Ta strona została skorygowana.