Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 3.djvu/253

Ta strona została skorygowana.

Inne narody wznoszą gmachy, świątynie, budują wodociągi, po nich stoją ruiny potężne jak oni, dzieła jak ich gieniusz wielkie — oni po sobie rzucają okruchy kajdan skrwawionych, turmy, mogiły i szubienice...
Albowiem są nie biczem Bożym nawet jak Hunnowie Atylli, ale szyderstwem Bożem nad ziemią; narzędziem urągowiska Opatrzności z win ludzkich i grzechów naszych...
Mądrość naszą opanowują dzikiem barbarzyństwem swojém, dumę naszą i próżność łamią... u stóp włóczęgów bez imienia; cywilizacyą naszą druzgoczą swém nieokrzesaniem; my wyżsi, więksi, świętsi stokroć nad nich skazani jesteśmy na to aby nas deptała noga rozpasanéj tłuszczy co światła nie widziała... Albowiem, albowiem mocen jest Bóg — a gdy naród do wielkich przeznaczeń namaści a nie spełni ich — to go w taką kałużę jak nas rzuci z urągowiskiem.
Ale co będzie z narzędziem pomsty Bożéj? ze ślepym biczem co nas smaga i w krwi się naszéj nurza? Niech odpowiedzą aniołowie w niebiesiech... bo o tém nikt nie wie na ziemi... Wie tylko człowiek że śmiecie narodów wymiata wszechmoc Boska precz w przepaść zapomnienia.