Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 3.djvu/268

Ta strona została skorygowana.

kroków odemnie siedział ten dla którego stawiono szubienicę. Cudem dostałem się do niego, wystaw sobie przerażenie moje, gdy w nim poznałem przyjaciela Iwasia, towarzysza włoskiéj podróży. Na Aqua Sola w Genui był on ze mną.
„Ale znalazłem go w takim stanie, że mnie prawie nie poznawał, w gorączce, mówiącego od rzeczy. Napróżno starałem się go ocucić, opamiętać, biedny cierpiał straszliwie, a nim ostatnie uderzenie siekiery dokończyło szubienicy — nie żył. Bóg chciał by na słomie więziennéj dokonał krótkiego żywota. Dla przykładu powieszono trupa.
„Otoż od czego się zaczęła podróż moja. Nazajutrz ranne dnia brzaski odkryły złowrogie rusztowanie wzniesione naprzeciw kościoła, a na niem białym całunem obwiniętą postać tego który był przyjacielem mojego serca.
„Wyszli wkrótce Moskale, zostawując po sobie tylko tę szubienicę na pamiątkę. Około południa nadciągnął oddział powstańców z drugiéj strony. Wyszedłem na jego spotkanie; było coś okropnego, przerażającego w tym pochodzie na śmierć ludzi, którzy wyznaczeni byli na ofiary... weszli cicho, kupką małą, z chorągwią naprędce zszytą, z kryjomo namalowanym na niéj orłem osadzonym na