Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 3.djvu/273

Ta strona została skorygowana.

dwojony jest, rozbity, zobojętniały i, jak my, zardzewiał niewolą.
„Pomimo to, idę — dla tego żem żyd, dla tego abym dał świadectwo że połączenie się nasze nie było słowem ale czynem, że znaleźli się tacy co obok dających życie, przynoszą też swój żywot na ofiarę.
„Co się stanie zresztą, nie przewiduję, nie wiem, tegom pewny że śmierć musi mnie czekać w końcu, bo jéj szukać jest moim obowiązkiem; cud chyba ocalić może.
„List ten więc, przyjaciółko mojéj młodości, jest jakby ostatnią wolą i prośbą ostatnią.
„Zaklinam cię naprzód miéj staranie i pamięć o matce méj, któréj do rozporządzenia zostawiam wszystko co miałem, dla sióstr, brata, rodziny. Przekaż moją myśl, posłannictwo moje, braciom mym w Izraelu; powiedz im że z innemi ludy iść powinni ku światłu i postępować, nie rzucając tablic prawa starych, które nam dał nieśmiertelny nasz prawodawca. Niech się otrząsną z tego co drugim zarzucają i wyżsi nad wiek będą, jeźli chcą przodować ludzkości — do czego niegdyś byli przeznaczeni.
„Nie dumą świeżo wyzwolonych niewolników,