narchicznością? Wielka część ultramontanów przez sam wstręt do rewolucyi i rewolucyonistów (któremu się wcale nie dziwujemy) stawała często po stronie moskiewskiego rządu — rewolucyjnego, t. j. nie wiedząc co począć, jak się pogodzić z jego dziwaczną fizyognomią monarchiczno-radykalno-demagogiczno-rewolucyjną. Nieprzyjaźń otwarta Moskwy ku katolicyzmowi odstręczała niektórych i zmuszała stać na boku... Słowem byli to, i są, ludzie nie wiedzący co począć z sobą, przesadzeni widocznie zkądinąd a nie wyrośli z domowych potrzeb i okoliczności — w położeniu pożyczaném i fałszywém.
W tém stronnictwie, w ostatnich czasach mieściły się w większéj części, najznakomitsze intelligencye, ludzie największego wpływu, najczystszego charakteru... wpędzone strachem i wstrętem do rewolucyjnych zasad. Fałszywe położenie czyniło z nich daremnych męczenników, stawiło ich często w sprzeczności z sobą samymi.
Przerzucając się z kolei to do rządu który im niezbyt dowierzał, to do kraju którego się lękali zapałów napiętnowanych rewolucyjném rozpasaniem — nic powstrzymać, niczemu zapobiedz nie mogli, zaledwie w małéj części zdołali sami się uratować.
W tém kółku do którego przylegało i przylega
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 3.djvu/28
Ta strona została skorygowana.