Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 3.djvu/283

Ta strona została skorygowana.

samym sobą, potrzeba, należy, dodał, bądź co bądź, niepraktyczny, dziwak, marzyciel ma jednak coś w sobie co go szanować każe, ma więcéj coś niż my wszyscy — głęboką wiarę i trwałe zasady...
— Ojcze, czyńże ze mną co ci się podoba, drżącym głosem pod zasłoną ciemności w któréj stała zawstydzona, rzekła pocichu Tilda, ja się oddaję tobie, jam dziecko twoje...
I rzuciła się do nóg jego.
W Samuelu drgnęło coś — jakby serce... miał jeszcze resztkę serca, ożyło.
— No, więc reszta będzie moją sprawą, rzekł żywo, pisz list natychmiast, chcę go mieć gotowym... pisz że będziesz wolną... Niech postawi za siebie pięćdziesięciu czy stu żołnierzy, a sam wyrwie się z tego zamętu, ratując życie...
Mówił to szybko, gorąco, tak jak nigdy nie zwykł był mawiać, sam siebie nie poznawał, ale uczucie które nim poruszyło, dało mu téż szczęście jakieś, którego nigdy nie kosztował.
Wpuściwszy córkę do pokoju i nakazawszy jéj pisać natychmiast do Jakóba, sam na miejscu jéj, począł się przechadzać zadumany po ciemnym salonie...