Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 3.djvu/284

Ta strona została skorygowana.

Nigdy jeszcze Tilda nie widziała ojca tak rozpromienionym, zajętym, rozgorączkowanym.
Odchodząc i całując ją w czoło, szepnął jéj na ucho.
— Ani słowa o tém przed Henrykiem, całą sprawę ja prowadzę, żeby ci wzruszeń i cierpień niepotrzebnych oszczędzić, spuść się na mnie...
Wyszedłszy od córki, kazał pan Samuel jechać wprost do Wtorkowskich.
Wieczór był w całym blasku, Muza grała, Moskale obstąpiwszy fortepian trochę przy jego dźwiękach o powstaniu zapominali... Przybyły wcisnął się zręcznie, cicho do salonu i przywitawszy na uboczu zawsze zasapaną mamę, która assystowała czczym córki tryumfom dość znużona i niespokojna, szepnął jéj poufale na ucho, niezwykły do zbytnich ceremonii.
— Jak tylko będzie można... mam z panią na osobności do pomówienia w ważnym dla was interesie.
Stara wstrząsnęła się aż cała, obejrzała po gościach, a że była żywa, ciekawa i bardzo zbiedzona tém położeniem którego końca wyglądała napróżno, natychmiast szarpnęła go za rękaw.
— No to chodź do mego pokoju!