za znikłą młodość, zyskał żywość obiecującą być nieśmiertelną. — Trzymał się prosto, nieco sztywnie, poruszał zręcznie mimo zeschnięcia, uśmiechał wesoło choć zdawał się w duszy smutny i zmęczony.
On pierwszy wyskoczył z powozu i z pospiechem a galanteryą młodego chłopca podał rękę królowéj, która naprzód pomyślawszy o zgromadzeniu fałdów szerokiéj sukni, niedbale poczęła wydobywać się z powozu w którym leżała.
Na widok téj pani, która właśnie naprzeciw okna przed stołem pana Henryka odbywała to zwozuzstąpienie, Segel przez granaty i laury dojrzawszy bóstwo... zbladł jak ściana, rzucił się jak rażony ciosem niespodzianym... Chciał może uciekać, ale spostrzegł że w samych drzwiach spotkać by się musiał z wchodzącymi, stanął więc jak wryty, a po chwili upadł na krzesło z rezygnacyą stoicką i uśmiechem szyderskim.
W téj pięknéj pani starym znajomym nietrudno poznać ex-pannę Wtorkowską, Muzę, dziś panią baronowę von Krieg, żonę bardzo bogatego spekulanta giełdowego, którego narodowości nikt oznaczyć jeszcze nie umiał. Jak o Homera miasta, o Barona mnogie mogły się sprzeczać kraje. Baron
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 3.djvu/304
Ta strona została skorygowana.