Poznała przeczutą przyjaciółkę, wykrzyk niecierpliwości z ust się jéj wyrwał i doszedł do uszów pani Jakóbowéj... zwrócili się oboje i przez sadzawkę, po za murkiem stalagmitów, ujrzeli Baronowę....
Nic ich nie dzieliło.... Baronowa usiłując zawiązać dawny przyjazny stosunek z przesadzoną czułością zawołała:
— A! cette chère Tilda! a! Dieu, quelle rencontre inesperée, heureuse...
Było to w istocie spotkanie jakie się na świecie trafia rzadko, częściéj podobno w powieściach, ale prawda bywa tak czasem nieprawdopodobną!! Los lubi figle płatać w chwilach niespodziewanych... gorsze daleko nad te....
Nie tak bardzo rozradowała się pani Jakóbowa widokiem dawnej ex-przyjaciółki, dla któréj od niejakiego czasu zbytniego nie miała afektu, ale znajomość ich sięgała epoki szczęśliwéj krótkich sukienek, miłe zawsze zostawującéj po sobie wspomnienia.
Przyzwoitość, grzeczność kazała się zbliżyć, Jakób choć zmięszany nieco, natychmiast po wymianie pierwszych przywitań, rozkazał stół przenieść do osobnéj sali. Wcale się nie spodziewał że
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 3.djvu/313
Ta strona została skorygowana.