Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 3.djvu/318

Ta strona została skorygowana.

Pocieszyło go to że przecież wiecznie tu pozostać nie mieli.
— Państwo także podróżują? zapytał Baron Jakóba.
— My, z musu, odpowiedział Jakób, ja byłem... w powstaniu, zostałem rannym, z Austryi kazano mi wyjechać, szukam gdzieś spokojnego kąta, gdziebym mógł do sił przyjść trochę. Nie jest to dla nas tak łatwém jak się zdaje. W ogóle, wyjąwszy jednę Szwajcaryą, nigdzie nas tak bardzo gościnnie nie przyjmują. W Saksonii ledwieśmy chwilowo cierpiani, we Francyi jest nas za wielu, w Bawaryi nie zawsze, nie wszystkim zostać wolno, w Belgii téż siedzimy na łasce nowego prawa, które dozwala wygnać każdéj godziny.
— Tak, ale pan zapewne, rzekł Baron spiesznie, uregulujesz swoją pozycyą, rząd rosyjski jest bardzo wyrozumiały, dozwala chętnie powrotu... Spodziewam się że pan nie należałeś do żadnéj organizacyi, więc z łatwością pozwolenie otrzymasz powrotu do kraju...
— Być może iż otrzymałbym to pozwolenie gdybym się o nie starał, rzekł Jakób — ale cóż ręczy że przebaczenie dzisiejsze rozciągnie się do jutra? Niestety! żadne tam prawo stałe nie istnieje.