Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 3.djvu/324

Ta strona została skorygowana.

w porę sobie przypomniał że od bardzo dawna żydem być przestał... zatopił się więc w rybie morskiéj, którą właśnie podano.
Rozmowa wstępowała na grunt ogólny bardzo szczęśliwie, wszyscy byli temu radzi, każdy się lękał osobistości, przymówek, żarcików.
— Panie Henryku, odparł spokojnie Jakób, bardzo rad jestem że poruszasz tę kwestyą żywotną. Wiesz jak mnie obchodzi godność mojego narodu, jego losy, obowiązki, przyszłość; jest to przedmiot ważny o którym z chęcią się rozmówię obszerniéj. Wszak pan powracasz do kraju?
— A! naturalnie, rzekł zagadnięty, po co te włóczęgi? do czego te emigracye? Każdy obowiązany jest pracować na tém polu które mu urodzenie wyznaczyło. Źle być może w Polsce, ale to nie uwalnia od obowiązków.
— Zupełnie się z tem zgadzam, odpowiedział Jakób, chyba dla ocalenia życia, przekonania, dla uniknienia męczarni nad siły, można pozostać w emigracyi. Jednak nie mówcie by ona z pewnego względu nie miała swego celu i znaczenia.
Ztamtąd gdzie nie ma swobody słowa, emigracya unosi z sobą cześć prawdy i prawa, w imieniu ich protestuje. To jéj cel główny, najważniej-