— Uwierz tylko w to, przerwał Jakób, że nic w świecie nie uchodzi bezkarnie, że prawda musi zwyciężyć, że te tysiące ludzi, ofiar, niosą za stopami swemi idee i nawracają sobą; że żadna z tych łez nie pada niepomszczona, że żaden jęk nie rozwieje się daremnie, a w męztwie czerpajmy siły do ofiar... i daléj, daléj, daléj, pracownicy przyszłości.... Idźmy tłuc kamienie na gościńcach handlarzy wieku, w kamieniach tych dłoń wygnańca uściele drogę mającemu przyjść tryumfowi prawdy.
Świat zaparł się moralności, prawa, szlachetnych swych młodzieńczych popędów, i dójdzie do krańców bezbożnego szału, aż rozbiwszy się o nie, zawrócić będzie musiał.
Cóż znaczą męczarnie ludzi w wielkiem morzu wieków, życiu świata?...
Ręka w rękę, podpierając się wzajem, wleczmy się drogą ciernistą... nad nami Ten co był... co jest i będzie na wieki.