Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 3.djvu/48

Ta strona została skorygowana.

two, że nigdzie nie miał wpływu, a w istocie nie należał do niczego. Rodziło to w nim boleść niezmierną. Ale poświęcić to w co wierzył dla wciśnięcia się gdzieś, dla zajęcia stanowiska, nie umiał. Najlepszym swym przyjaciołom mówił często bolesne prawdy i odstręczał ich od siebie; nie mógł w sobie zatrzymać słowa gdy je zrodziło serce.
Iwaś który był bardzo czynnym a kochał Jakóba, stronił téż od niego. Pytany zbywał go żartami lub tłumaczył się niewiadomością; Kruder mówić z nim nie lubił, uciekał od niego prawie, chociaż sam podobne prawie stanowisko zajmował, tém przecie różne, iż od pochylenia się stanowczego w tę lub ową stronę, więcéj go ambicya niż głęboka wiara wstrzymywała. Należał on do tych, co się lękali zużyć, czekał, wypatrywał, projektował całą siłę i energią rzucić na stawkę, ale dobrze wprzód szanse gry obrachowawszy, aby jeśli nie wygraną, to przynajmniéj sławę dobrego gracza pozyskać.
Ale jak zawsze i tu rachuby go zawodziły.
Stronnictwo starożydowskie z którém Jakób już dla tego sympatyzował, iż ono trzymało się prawa swego i szanowało je, miało go przecież za rodzaj