odszczepieńca i marzyciela, tém niebezpieczniejszego, że w talmud uzbrojonego.
Jego wykład prosty prawa Mojżeszowego nie podobał się mistykom.
Z drugiéj strony to co składało inteligencyą, ludzie wychowani w pruskich uniwersytetach, hegliści i filozofujący, lub ci co nigdzie się nie ucząc, za najlepsze proprio motu, uznali w nic nie wierzyć, patrzyli na Jakóba z politowaniem i wstrętem. Naprzód jawnie i otwarcie uznawał się żydem co ich draźniło, powtóre żądał wiary, zasad, jedności, a tu tylko rozumnie pojęty czczono interes.
W chwili gdy jak najmocniéj starał się i potrzebował być czynnym, Jakób znalazł się wśród pustyni, sam jeden; pustynia ta rozszerzała się codziennie, odbiegali go wszyscy, nikomu nie był potrzebny.
Rewolucyoniści wiedzieli dobrze że wybuchu za dobre nie uzna, więc ręki doń nie przyłoży; przyjaciele Margrabiego napróżno go chcąc skłonić aby się poddał i służył mężowi stanu, w końcu przekonawszy się że jest nieugiętym, ustąpili.
Z Moskalami Jakób żadnéj nie miał styczności, ani najmniejszego stosunku. Z pobratymców Mann
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 3.djvu/49
Ta strona została skorygowana.