Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 3.djvu/66

Ta strona została skorygowana.

nie rozdzierajcie sobie serca... będę dla was sługą wiernym...
— I nie żałujcie tego grosza który mi się na nic nie zdał, dodał Jankiel, a nie mówcie że pochodzi odemnie, ani że od matki... powiedzcie że Bóg ulitował się nad nią, że dalsi krewni przysłali...
Mowę ojcu biednemu łzy i łkania przerywały, całował Jakóba, potém jakby oprzytomniawszy a podniósłszy ręce do góry począł się modlić ofiarując Bogu strapienie swoje (Psalm, u żydów 56.):
„Zmiłuj się nademną Boże, boć mię podeptał człowiek, przez cały dzień najeżdżając utrapił mnie. Podeptali mnie nieprzyjaciele moi cały dzień, albowiem wiele walczących przeciwko mnie, od wysokości dnia ulęknę się, ja lepak w tobie nadzieję mieć będę...
„W Bogu wysławiać będę mowy moje, w Bogum nadzieję miał, nie będę się bał co mi uczyni ciało...“
Jakób także łzy miał na oczach.
— Dziękuję wam, rzekł, gdy starzec przestał się modlić, za zaufanie we mnie, tém więcéj że małoście mnie znali...
— Alem ja wiele dobrego o was słyszał, sze-