Po odjeździe starego Jankiela, parę dni potrzebował Jakób, nim się cokolwiek mógł dowiedzieć o nieszczęśliwéj Liji, nim zebrał się pójść do néj w poselstwie nieznajomy jéj, obcy... Dla niego było to niewymownie ciężkiém, dla niéj być mogło upokarzającém i boleśném. Osnuwszy mniéj więcéj sposób w jaki się miał znaleść, obmyśliwszy co powiedzieć, dowiedziawszy się że Lija opuszczona przez Dawida była w największéj nędzy, znosząc ją cierpliwie i bez skargi, Jakób poszedł nareszcie na ulicę Ogrodową, gdzie w małym drewnianym domku żydowskim, w izdebce od tyłu, na strychu, wskazano mu mieszkanie biednego dziewczęcia.
Domek był stary i lichy, otoczony jednym z tych ogrodów które dawniéj dawały nazwanie ulicy, a dziś powoli znikają. Sad ten cienisty, zasadzony drzewami owocowemi, zasiany warzywem, oprócz kilku uliczek dosyć niedbale utrzymywanych i za-
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 3.djvu/88
Ta strona została skorygowana.