Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żywot i sprawy Pełki.djvu/237

Ta strona została uwierzytelniona.

wynosili, człek zresztą bardzo dumny i nierad się pospolitować, przylgnął całem sercem do wojewodziny.
Tajemnicy też z tego żadnej nie czynił, iż o rękę jej starać się był gotów. Pyszniła się tem podczaszyna, śmiała się i cieszyła wdówka, nie odprawiano owego księcia, podkomorzego cesarskiego, a no nie wiedziano dobrze, co z nim naprawdę czynić. Radaby była książęcemu tytułowi dla córki podczaszyna i wyprowadzeniu jej na dwór cesarski — ale się dowiedzieć nie było podobna, czy książę w istocie na Śląsku dobra miał i jaki to był majątek, i jak wiele go... Wahała się podczaszyna, śmiała po swojemu Jadwisia, a książę je zabawiał obie, bo miał dar opowiadania wielki i na pięknych słowach mu nie zbywało... Gdyby cokolwiek był młodszy i — prawdę rzekłszy — przystojniejszy, byłby pewnie wszystkich współzawodników prześcignął. Lecz młodym wcale nie był, miłym tylko, gdy go słuchano, zawiędłym, a chwilami, spojrzawszy mu w oczy, strach przejmował, takiego tam coś w nich lisowatego siedziało.
Z podczaszyną już był kilka razy do rozmowy przyszedł otwartej; zwodziła go, nie chcąc ani zrywać, ani kończyć... Kunktacją tą przeciągała konkury, aby się choć księciem pochlubić. Miała więcej na myśli młodego jakiegoś Chodkiewicza, który, choć naówczas nie miał jeszcze nic, spodziewał się wiele po matce... a właśnie matka szukała mu cale kogo innego, nie wdowy, i nie tak miernej fortuny. Patrzano tam na Radziwiłłów lub Lubomirskich... Matka była w wieku podeszłym, chorowita, a podczaszyna brała wszystko w rachunek i, kto wie, czy nie wyczekiwała usamowolnienia Chodkiewicza. Był i młody Pac także z nadziejami, a oprócz tego kilku pomniejszych nie do pogardzenia konkurentów... Nie potrzebowano dotąd śpieszyć się bardzo z wyborem, więc się to z dnia na dzień ciągnęło.