no, mnie groźba żadna nie zmusi do postąpienia przeciwko myśli własnej. Wola twa...
Wackowi go się żal zrobiło — dał pokój, ale ciekawość urosła jeszcze.
Gdzie się kolwiek pokazał Pełka z końmi i ludźmi, oczy wszystkich na siebie obracał. Mężczyźni jeszcze nie tyle może byli ciekawi i natrętni, ile kobiety. Dla tych historja Pełki i podczaszanki była taką ponętą, iż gdy przez miasto jechał, okna wszystkie pełne były i pokazywano go sobie palcami.
On zaś na żadną kobietę ani spojrzał, co najwięcej pono Wacka dziwiło, bo ten, choć żonę kochał, oczyma się bałamucić był gotów zawsze i słówkami igrać.
Nierychło po przybyciu do Warszawy przypomniał sobie Pełka spotkanie na gościńcu z Wiśniowieckimi i zaprosiny księżny wdowy... Namówiwszy więc Wacka z sobą dla komitywy, wybrali się obaj w odwiedziny. Ale tu już występu żadnego i parady nie było, aby szlachetnemu ubóstwu wielkiego rodu nie urągać. Wziął Medard i najmniej pokaźnego konia i najpospolitsze siedzenie, i rząd rzemienny, i służby niewiele, a sam się czarno odział, od kity nawet spięcie odjąwszy.
Księżna hetmanowa zajmowała dworek mały z wielkiem podwórzem na przedmieściu ówczesnem... Został on z prastarych czasów jeszcze, choć nigdy za rezydencję nie służył, a na chwilowy pobyt ledwie starczył. Dziś i tego pobożnej pani dosyć było, bo się tu mało kto zjawił, chyba z krewnych a koligatów.
Dwór, choć niepokaźny z pozoru, we wnętrzu był pańskim i wspaniałym pamiątkami przeszłości. Zostało z niej aż nadto do przybrania ścian i komnat, które słudzy, przywiązani może nad wolę swej pani przyozdobili. Sprzęt wszystek zdradzał magnata... i tu już niełatwoby się kto ubóstwa domyślił. Wszystkie ściany wybite adamaszkami i skórami złoconemi, podłogi kobier-
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żywot i sprawy Pełki.djvu/285
Ta strona została uwierzytelniona.