Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żywot i sprawy Pełki.djvu/364

Ta strona została uwierzytelniona.

gły głosy tysiąców, ale na nim utrzymać nie umiały. Dały mu koronę, lecz prymas, co ją wkładał na skronie młodego króla, uczynił cierniową. Poza nim stało wszystko, co miało znaczenie, wziętość, co w istocie rządziło Rzeczpospolitą. Wybrany narodu musiał się uciekać do nieprzyjaciela dawnego Polski, do rakuskiego domu i rakuskich praktyk, aby się na tronie utrzymać. Cesarz dał mu siostrę własną przeciwko jej woli, małżonkę przymuszoną, niechętną, dumną i niekryjącą się z tem, że sercem i myślą gdzie indziej była...
Zemsta tych, którym postrachem narzucono nieznanego człowieka, była powolna, obrachowana, okrutna. Najpotężniejszy umysł i serce nie byłyby się jej mogły oprzeć z temi siłami, jakie prawa dawały w ręce panującemu.
Trzy lata męczarni, klęsk, zawodów, moralnej tortury na tronie złamały nareszcie tego króla niedoli, — odpokutowującego grzechy cudze na łożu madejowem, nie mającego chwili spoczynku i odetchnienia...
Rośli dokoła nieprzyjaciele, on wysychał, malał i upadał. Opuszczało go wszystko: żona, druhowie, lud... naostatek przyszła sromota zwyciężonego przez niewiernych. Kamieniec, ów klejnot Polski, był w rękach tureckich... Sobieski rósł na nieszczęściach króla i w rzeczy już był sam panem kraju, który męstwem i energją obraniać umiał. Dawne jego laury odrastały coraz nowemi, władza skupiała się w rękach — losy Rzeczypospolitej spoczywały na jego głowie, nie na Michale, któremu nie dano ani zdobyć zaufania, ani rozwinąć siły.
Zrozpaczony król jechał do obozu, aby na czele wojsk zginąć przynajmniej... Rycerstwo patrzało całe na hetmana, nie znało innego wodza...
I Pełka też pod wrażeniem tych klęsk i wypadków musiał ulec, oddając hołd Sobieskiemu, choć dla Wiśniowieckiego miał miłość i posza-