Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żywot i sprawy Pełki.djvu/366

Ta strona została uwierzytelniona.

wojsku wziętości. Gdziekolwiek niebezpiecznego coś wykonać przychodziło, używano go do rady, a najczęściej i do sprawy. Pełka nie odmawiał nigdy. Smakowało mu to właśnie, co najtrudniejsze było...
Chociaż z czasu elekcji, w której trzymał ze szlachtą za królem przeciwko Sobieskiemu, zostały mu uprzedzenia przeciw niemu, w polu się ich pozbył.
Żołnierza wódz za serce pochwycił wielkiem sercem na każdym objawianym kroku. Kraj ginął poddany łasce tureckiej i ohydnej niewiernych niewoli, szło o jego losy, a zbawienie już w dłoni hetmana tylko widziano. I ci, co pod Gołębiem na niego się odgrażali za króla, którego od pańskiego spisku obronić chcieli, zwolna przechodzili na stronę jedynego człowieka, który od sromoty i od upadku ostatecznego mógł ocalić...
Małe kółko, otaczające chorego i znękanego króla, w chwili gdy wojska gromadziły się pod Glinianami, gdzie już tylko na Paca czekano — bo ten z Litwinami zwlekał — namówiło go, ażeby stanął na czele wyprawy... Jechał posłuszny Olszowskiemu król, więcej w nadziei końca swym utrapieniom niż szczęśliwego obrotu.
Wojsko złożone z tej samej szlachty, która króla sobie wybrała, najuboższym go mieć chcąc i najmniej znaczącym, aby swą moc w nim objawić — wojsko to, na czele swem nie widzące nigdy Michała, wiary w niego nie miało...
Obóz pod Glinianami wrzący ochotą bojową, bo zdobyty Kamieniec wiele łez kosztował nawet tym, co go nigdy nie widzieli, czekać musiał na przybycie króla, jak czekał na Paca i Litwinów...
Naostatek jednego pięknego dnia jesieni rozeszło się po obozie, iż król miał przybyć... tegoż wieczora... Wystąpiły więc chorągwie jak od święta lub od boju, z całym rynsztunkiem, z bębnami, kotłami i muzyką, a hetman z buńczukiem swym i dworem — tak wspaniałym, jakgdyby