Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Adama Polanowskiego notatki.djvu/150

Ta strona została uwierzytelniona.

Jakubkowi, choć król, sobie tego życzył bardzo, polskiego stroju włożyć nie dała wcale. Musiał uledz dla świętego spokoju.
W nim samym polskiego szlachcica nic zatrzeć nie potrafiło — a najszczęśliwszym był, gdy nim się mógł nie przymuszając do niczego, okazać...
Jak ona nigdy swéj dostojności królewskiéj nie zapominała, tak on się jéj pozbywał łatwo... Nieraz też mu brak ambicji wyrzucała.
Dwory króla i królowéj chociaż się z sobą łączyły ale bliżéj się przypatrując, tak się od siebie segregowały, że nigdy zmięszać nie mogły, i co królowi było upodobanem, to ona odpychała, a on tego co ją otaczało wprost się obawiał...
Dosyć było łaskę u króla mieć, aby się królowéj stać podejrzanym.
Ale o tem i o francuzach na naszym dworze wogóle, jeszcze pisać będę, a teraz do roku 1681 przystąpię, w którym się rozstrzygnęła sprawa o to z kim król i Rzeczpospolita trzymać będzie w razie konfliktu rakuskiego z turkami, którzy Tekelemu pomagać mieli, a w istocie zażyli go tylko aby całą swą potęgę przeciw Cesarstwu rozwinąć.
Zaprawdę mi trudno wszystko opowiedzieć i jak do tego przyszło i jak maleńkie na pozór przyczyny sprowadziły bardzo wielkie i ważne następstwa. Dziś i pamięć nie starczy, bo w niéj tylko niektóre się szczegóły zatrzymały i uwięzły, tak jak, nieprzymierzając w sicie z mąki niektóre grudki pozostają.
Niemogę inaczéj powiedzieć tylko że król większym się politykiem okazał, (zawsze nie zdradzając na któ-