wę jako wodza i pogromcy turków, — jako Hetmana dotąd niezwyciężonego usiłowano równoważyć rycerską sławę Jabłonowskiego, a o królu głoszono że ociężał, że na konia nie mógł siąść, że na żadną wyprawę nie podobna mu się było wybierać. Na pozór można było nawet sądzić iż w tem się coś prawdy mieściło, bo na konia gdy siadał, musiano mu stołeczek podstawiać, ale gdy był na siodle, po dziesięć godzin wytrzymywał nie skarżąc się.
Sama zaś myśl walki przeciwko poganom w obronie krzyża świętego, tak go ożywiała, poruszała, sił mu przyczyniała, że się stawał młodszym na jéj wspomnienie.
Nigdym jednak smutniejszym go nie widywał, jak w chwili przedsejmowéj — bolało go zawczasu że przyjdzie sromotne odsłaniać zdrady...
Królowa też, choć pono była uwiadomioną w części o intrygach francuzów, nie wiem czy je wszystkie znała... Jabłonowski któremu wierzyła, musiał ją uspokajać i nie dawać jéj zajrzeć w to głębiéj.
Jak dawniéj francuzcy panowie Forbin i inni gośćmi byli najczęstszemi u króla, towarzyszami jego codziennymi, tak teraz nuncjusz papiezki, poseł austryjacki codzień przychodzili, przysyłali listy, nalegali na króla i królowę.
Sobieski szedł, o ilem ja widział i czuł, z pobudek chrześcijańskich, w obronie wiary — a rachował, jak sam powiadał że pod Wiedniem dobywał Kamieńca, królowéj zaś szło o arcyksiężniczkę dla Jakubka i o koronę dziedziczną.
Marszałkiem sejmowym wybrano Leszczyńskiego i dosyć spokojnie poczęły się obrady, a natychmiast
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Adama Polanowskiego notatki.djvu/190
Ta strona została uwierzytelniona.