ściołach, starzy pobożni świętobliwi kapłani, błogosławili i prorokowali.
A muszę tu zapisać że wszystkie znaki i proroctwa zgodnie nam wielkie zwycięztwa wróżyły.
Opowiadano co chwila o jakiemś nowem zjawisku na niebie, głosach po kościołach, znakach które się około króla ukazywały.
Otaczały go tłumy, kościoły były pełne... król z królową codzień prawie w innym nabożeństwa i suplikacij słuchał.
Do Krakowa już gdyśmy się wybierali, a codzień coś się spóźniało i na coś oczekiwać było potrzeba — poczęli posłańcy od księcia Lotaryngskiego i od Lubomirskiego, który z kilku tysiącami przy nim był, nadchodzić, nagląc a błagając aby król pośpieszał, gdyż miasto wielce zagrożone było, ściśnięte a lada chwilę obawiano się wyłomu i wtargnięcia...
Król odbierając te wiadomości, musiał w końcu wyrzec się opóźnionych i z tem co miał ciągnąć. Wprawdzie przewidywano że Lotaryngski i oblężeni może trochę grozę swego położenia zwiększali, aby Sobieskiego przybycie przyśpieszyć — ale w saméj istocie czasu do stracenia nie było. Z całych też Niemiec dopiero teraz się jakie takie posiłki pod komendą Lotaryngskiego ściągły, z Saksonij, Bawarij, Wirtemberga i t. p. Jako i my uroczyście z Krakowa się ruszyli za pułkami, które w części nas uprzedziły, pisać nie będę, zapisali to inni w ówczesnych diarjuszach.
Królowa, jakom mówił dla męża i syna czułość okazując bardzo wielką, a niepokój o losy ich — postanowiła odprowadziwszy do Tarnowskich gór, wrócić do
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Adama Polanowskiego notatki.djvu/206
Ta strona została uwierzytelniona.