Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Adama Polanowskiego notatki.djvu/319

Ta strona została uwierzytelniona.

Król czasem dał coś darmo, bo nigdy nie przyjmował nic, ale królowa brała imienia jego nadużywając — naówczas krzyki były, narzekania, wymówki i kłótnie iż często podpisany już przywiléj dla świętego spokoju rezerwować przyszło.
Trwało to przecież pół wieku już i choć sykano nikt się publicznie skarżyć nie śmiał, bo kupujący również winien w takim frymarku jak i sprzedawca... Teraz użyto broni téj przeciw królowi, choć on niewinnym był, bo własny pieniądz, prochy, działa na obronę rzeczypospolitéj bez rachuby wydawał i obwiniano jego zamiast téj, która wszystkiego złego była sprawcą.
Na jednym sejmie, w Grodnie jeżeli się nie mylę Bethsala obwiniono i na śmierć sądzić chciano, pod pozorem świętokradztwa. Zadawano mu, że miał krucyfiks na który przysięgać kazał chrześcianom, a potem go bez poszanowania gdzieś w kąt rzucał — król mu ledwie życie ocalił... Do Jonasza doktora, który Sobieskiemu równie miłym jak potrzebnym był, rzucono się potem, aby królowi przezto dokuczyć — i ten ledwie bezkarnie uszedł prześladowania.
Na Litwie Sapiehowie, których łaska królewska przeciwko Pacom podniosła, rządzili się teraz i dokazywali samowolnie co chcieli. Wywierali oni despotyzm taki, iż się im nic oprzeć nie mogło, a czasu sejmów i w Polsce też réj wodzić usiłowali, mnogich mając przyjaciół i klijentów. Zadarłszy się z biskupem wileńskim Brzostowskim, którego zniszczyli majętności i całą książkę przeciwko niemu wydrukować dali (De Episcopo litigioso) na sejmie 1695 r. Kryszpina siostrzeńca biskupa do laski przypuścić nie chcieli. Za-