przypominając jak z królem nieboszczykiem żyła, jak teraz intrygowała, gotowa się sprzedać za koronę choć serce Lotaryngskiemu oddała.
Biskup marsylski Forbin, który tak bardzo się opóźnił z przybyciem, natychmiast wszedł z Hetmanem w stosunki ścisłe — ale żeby go miał popierać, lub z myślą tą jechać — nie może być. — Wiele zaś pomódz nie mógł, bo sam tu miru nie miał. Znajomych nawet ludzi, ani stosunków, a polecony był z Paryża, Hetmanowej i Sobieskiemu.
Wszyscy o pośpiech wołali i nie było dnia, żeby goniec nie nadbiegł od kresów naglący o obronę — Periculum in mora, wołano jednym głosem, a tu Neuburg i Lotaryngski tak stali, że gdyby na nich głosowano, na dwie prawie równe części podzieliłyby się wota, i zgoda nie możliwą była, bo żaden nie myślał ustąpić.
W ostatku szukając takiego na którego by się wszyscy zgodzić mogli, stawiono ks. Modeny, jako dobrego katolika, ale tego nikt nie znał i nic go zresztą nie zalecało. — Zaledwie o nim mówić poczęto, gdy ponownie wiadomość przyniesiono, że Tatarzy na Pokuciu plądrują.
Hetman a razem Marszałek, w ciągu ostatnich dni gdy już termin naznaczony dla Elekcyi upływał, niezmiernie był czynny ze swego urzędu marszałkowskiego, a gdy pod szopą do zbytku się zawieruszyło, stukając laską o ziemię dwa razy ją połamał...
My z Szaniawskim, gdy wchodził umieliśmy się wcisnąć pod szopę, i staliśmy słuchając u drzwi. Tak się nam też dostało jego przemówienie, to jest votum usłyszeć...
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Adama Polanowskiego notatki.djvu/58
Ta strona została uwierzytelniona.