czyta się tę powieść z prawdziwą przyjemnością i z wielkim pożytkiem.
Po „Caprei“ i „Neronie“ napisał Kraszewski kilka powieści, do których treść zaczerpnął z bogatej krynicy dziejów ojczystych („Żeliga,“ „Sto djabłów“ i t. d.). Zbyt wrażliwy, zbyt ulegający prądom i potrzebom danej chwili, nie był on nigdy systematycznym, nie pracował z pewnym z góry określonym planem. Chwytał tematy, które go pociągały, nie łącząc ich w całość przejrzystą. Dopiero, kiedy osiadł w Dreźnie na resztę życia, obmyślił w ciszy cichego miasta, w samotnej willi na Nordstrasse, pierwszy „cykl“ powieści, dopełniających się nawzajem. Są to t. zw. powieści saskie.
Nasze „czasy saskie“ znał Kraszewski już dawniej dość dobrze. We „Wspomnieniu o Franciszce Krasińskiej“ (1856 r.) ilustrował życie królewiczównej wielkiem „mnóstwem“ dokumentów, co było dowodem, że się epoką tą dłużej zajmował; w „Starościnie Bełzkiej“ (1857 roku) zobrazował stosunki, panujące na dworze saskim.
Przypatrzywszy się w Dreźnie bliżej i stolicy saskiej i sasom i licznym pamiątkom, przypominającym wspólne niegdyś losy Polski i Saksonii, napisał Kraszewski szereg powieści, tworzących jedną całość organiczną.
Pierwsze ogniwa tego łańcucha („Bratanki,“
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Barani Kożuszek.djvu/12
Ta strona została uwierzytelniona.