Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Barani Kożuszek.djvu/216

Ta strona została uwierzytelniona.

go, aby mi wyrabiał brewerye pod bokiem sejmu, zaczepiał ludzi, buntował uliczników głupiem gadaniem?
— Ale niemniej pewna, że to jest waryat — powtórzył podsędek.
Marszałek namyślił się trochę.
— Waryat? a ponieważ nie wiadomo, kto jest i zkąd rodem, aby go można do miejsca urodzenia odesłać, więc do Bonifratrów z rozkazem, aby go trzymali w zamknięciu.
Suzantowski popatrzył błagająco; chciał się odezwać.
— Do Bonifratrów — powtórzył marszałek. — Rzecz skończona!
Myśl ta zdawała się nawet tak do smaku przypadać Mniszchowi, że mu się czoło rozjaśniło trochę. Skłonił się lekko podsędkowi i siadł do listów, dodając:
— Proszę zalecić, aby go pod żadnym pozorem bez mej wiadomości nie uwalniano.
Nie mógł już podsędek odezwać się, bo marszałek był zagłębiony w czytaniu listu.
Stało się, że co p. Suzantowski miał za środek jedyny oswobodzenia starego, za którym ciągle go proszono, pogorszyło jeszcze położenie jego. Wiadomem było, że oo. Bonifratelli, wedle ówczesnego, powszechnie przyjętego systemu, z obłąkanymi obchodzili się bardzo surowo, a innych środków leczenia aberacyj umysłowych wtedy nie znano, nad golenie głów, zlewanie zimną wodą, krwi puszczanie i pijaw-