Tegoż dnia Barani kożuszek był w rękach wszystkich, na zamku, u króla, w ręku posłów i senatorów czasu posiedzenia.
Hulewicz, przyjaciel Szczęsnego, sławny z dowcipu, wymowny i do pióra wprawny, gotował się już odpowiedzieć i obiecywał oddać pięknem za nadobne, nie oszczędzając nikogo.
Miało się tam dostać i temu nieszczęśliwemu, co najwyżej siedząc, najwięcej krwawym się potem oblewał.
Tymczasem całe miasto mówiło o Baranim kożuszku i przypominano go sobie, na nieszczęście.
Pochodzenie pamfletu jedna rzecz poniekąd zdradzała.
Znaną była wszystkim przyjaźń niczem niezachwiana Ignacego Potockiego dla hetmana Branickiego, wystąpienie jego za nim w procesie podskarbiego.
W pamflecie Barani kożuszek, choć nie pominął hetmana, obszedł się z nim daleko dyskretniej, łagodniej niż z innymi.
Można się więc było dorozumiewać, że owa tak zwana frakcya spiskowych niezupełnie była obcą w świat rzuconej broszurze.
W mieście z tego powodu zaczęto dopytywać i śledzić, co się stało z Baranim kożuszkiem prawdziwym? Byli i tacy, którzy posądzali, że on sam pisał tę zajadłą satyrę.
Marszałek Mniszech, przed którym król skarżył się, uśmiechając, na niepotrzebny ten pamflet, choć może nie był z niego tak bardzo niekontent, bo mu
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Barani Kożuszek.djvu/225
Ta strona została uwierzytelniona.