Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Barani Kożuszek.djvu/272

Ta strona została uwierzytelniona.

— Ja też ważność mojego zeznania rozumiem dobrze — odparła Loiska. — Sama jedna byłam, gdym podsłuchała; nie obwiniam, ale przestrzegam.
— Ale to mógł być żart chyba — przemówił król, w którego głosie czuć było trwogę jakąś i pomieszanie.
— Mówiono o tem nieraz i bardzo seryo — dodała Loiska. — Mogę powtórzyć szczegóły, motywa. Spodziewano się zmusić waszą królewską mość do stanięcia na czele nowej rekonfederacyi Hetman wyznaczył do otoczenia karety oddział ze swojego regimentu; on i generał Kurdwanowski osobiście znajdować się mieli. Zdaje się, że to w prędkim czasie, w tych dniach dokonać się miało.
Loiska mówiła coraz śmielej.
— W moim interesie poważam się błagać waszą królewską mość, abyś, czyniąc użytek z tej przestrogi, raczył oszczędzić mnie, bo i tak lękam się być wystawioną na nieubłaganą zemstę hrabiego.
Król, na ręku oparty, dumał; łzę było widać w oku jego.
— O! ten niewdzięcznik — szepnął — człowiek, który mnie winien jest wszystko, dla którego wycierpiałem tyle!...
— Najjaśniejszy panie — ośmieliła się wtrącić kasztelanicowa — sumienie mi każe dodać, iż bynajmniej nie myślano nastawać na życie jego.
Zwolna przychodząc do siebie, król się poruszył.
— Rzecz jest, niestety, bardzo prawdopodobna —