ny, jak hubka zapalny, łatwy do zakochania i nieszczęśliwy w amorach, za któremi gonił.
Łapały go za serce kobiety, które do tego myśliwstwa miały wprawę i talent. On rozmiłował się zapalczywie, nieopatrznie i parę razy ledwie go z rąk bardzo niebezpiecznych uratowano.
W Siedlcach u pani hetmanowej Ogińskiej, gdzie bywał, równie jak po wszystkich pańskich domach, poznał on niejaką pannę Delacour, córkę byłego oficyalisty hetmanowej, ale wychowaną przez fantazyę pani, która ją dzieckiem dla piękności pokochała, tak, jakby na królewskie pokoje była przeznaczoną. Było to cudo swojego czasu ta boska Aneta. Śpiewała, grała, tańcowała, pisała śliczne wiersze francuskie, zdobywała serca... szczególniej podżyłych panów, co u hetmanowej bywali. Zdawało się, że powinna świetną nadzwyczaj zrobić partyę. Kilka intryg, poprowadzonych bardzo zręcznie, już, już miały do tego doprowadzić; lecz zdaje się, że panna zwodziła po kilku naraz i skończyło się na tem, że się wielbiciele porozbiegali.
Była naówczas w całym blasku piękności; miała lat zaledwie dwadzieścia kilka, a nie zdawało się jej to ani zastraszać, ani odejmować w przyszłość ufności. Naówczas po wielu też zerwanych projektach małżeństwa, tęskniący do miłości romansowej, pragnąey kochania, zjawił się pan Ambroży Krużka Zelski.
Aneta rzuciła się nań, jak na pastwę dla niej przeznaczoną. W cieniach pięknego parku siedleckiego odegrał się dramat miłosny, ze wszystkiemi zwykłemi epizodami przysiąg, zaklęć wierszami i prozą.
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Barani Kożuszek.djvu/31
Ta strona została uwierzytelniona.